Geoblog.pl    beciasteven    Podróże    Meksyk    Zatopione pole namiotowe...
Zwiń mapę
2010
20
gru

Zatopione pole namiotowe...

 
Meksyk
Meksyk, Lago Tziscao
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10239 km
 
Z racji tego, że powoli mija niektórym z nas awersja do ponownej podróży decydujemy się wstać o uroczej godzinie piątej nad ranem by złapać ostatnie poranne collectivo w kierunku Lago Tziscao. Tak, tak ostatnie poranne! Są trzy collectivo poranne i to o 6 nad ranem jest ostatnie:-) Nie wiem, kto jeździ tymi wcześniejszymi, ale to nasze zapełnia się nad wyraz szybko. Opuszczamy pole namiotowe i świecąc naokoło czołówkami , żeby nas dziki zwierz nie podszedł (tak jakby miało go to odstraszyć:-)) idziemy przez las do najbliższych zabudowań. Tamtędy właśnie ma jechać collectivo. Hmmm trudno w to uwierzyć, ale rzeczywiście parę minut po szóstej coś wyłania się zza zakrętu! Do przejechania mamy 60 km, ale droga jest dosyć kręta, więc zajmuje nam to aż dwie godziny.

Wysiadamy w Lago Tziscao, a dokładnie jakieś dwa kilometry stamtąd, bo collectivo nie zjeżdża z głównej drogi. Atakujemy pobliską restaurację, wcinamy jajecznicę a la mexicana i dajemy się namówić na podwiezienie na pace (za drobną opłatą oczywiście).

Wysiadamy na końcu drogi. Dalej jest jeszcze tylko jeden mały hotel, a za nim już Sierra de Cuchumatanes położone na terenie Gwatemali. Hmm jakby się uprzeć to pewnie da się tędy przejść granicę, ale tego akurat nie sprawdzaliśmy.

Bardzo szybko znajduje się pan, który jest właścicielem domków i pola namiotowego, ale od razu informuje, że skoro jesteśmy zainteresowani polem namiotowym to niestety jest ono w tej chwili dosyć wilgotne.... Po chwili okazje się, że dokładniej mówiąc jest ono pod wodą! W sierpniu pora deszczowa dała mocno o sobie znać i podtopiła niektóre domki turystyczne wokół jeziora no i pole namiotowe. Rozbijamy się więc troszkę wyżej.

Po południu wypożyczamy łódkę, żeby bliżej zapoznać się z jeziorem, nad którym się rozbiliśmy. Teren, na którym się znajdujemy to Lagos lub Lagunas de Montebello - skupisko około 50 różnej wielkości jezior. Większość w promieniu mniej więcej 10 kilometrów. Lago Tziscao jest właśnie największym z nich. Ktoś na forum wyraził opinię, że okolica wygląda ja Szwajcaria, my moglibyśmy się pokusić o stwierdzenie, że jest trochę jak na Mazurach:-) Na pewno nie jest jak w Meksyku:-)

Hmmm tego typu, troszkę zapomniane, miejsca mają to do siebie, że po zapadnięciu zmroku nie ma co ze sobą zrobić. To znaczy nie ma za bardzo gdzie pójść. To nie tak jak w Irlandii, gdzie każda, nawet najmniejsza, wioska ma pub albo nawet dwa.
Ale ma to swoje plusy - wstaje się skoro świt!
.....i leci na kolejne collectivo:-)



************************************************************************************************
Koszty:

collectivo z Las Nubes do Lago Tziscao 40 peso/os.
collectivo z głównej drogi nad samo jezioro 10 peso
pole namiotowe 40 peso/os.
wynajęcie łódki na dwie godziny 100 peso
opłata dla ejido za wstęp na teren Lago Tziscao 10 peso/os.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 173 wpisy173 4 komentarze4 508 zdjęć508 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
02.12.2010 - 01.01.2011
 
 
26.12.2008 - 27.12.2008